niedziela, 2 października 2016

Symbolika w twórczości Jerzego Przybyła



Jerzy Przybył: "Trafiony"
 Czyli jak się zabija kulturę ludową...



Chcąc podjąć temat symboliki w twórczości Jerzego Przybyła, musimy odpowiedzieć sobie najpierw na dwa podstawowe pytania:


Co to jest symbol?

 W jaki sposób działa?


Bardzo prosto i przejrzyście wyłożył to Krzysztof Pieczyński w wywiadzie z 14.07.2016. Warto sobie dokładnie przeanalizować oraz zsyntezować jego wypowiedź, zwracając uwagę na każde użyte tutaj słowo:

"Symbole wchodzą, wkradają się jakby, w sferę podświadomości.

Symbol to jest coś, co wyobraża coś innego. Symbol niesie za sobą pewien pakiet informacji. Ten pakiet informacji wydziela* pewną energię. Ta energia przedostaje się do subtelnych ciał ludzkich na fali kwantowej.

Symbol wywołuje emocje jeśli jest rozkodowany. Jeżeli jest niezdekodowany, dostaje się do podświadomości i tam urzęduje."

(My powiedzielibyśmy, że nie wydziela, lecz WZBUDZA pakiet informacji, który jest w nas. Dwojako: intelektualnie - poprzez skojarzenia możemy symbol odbierać negatywnie lub pozytywnie, a za tym idą określone emocje, albo podświadomie - na poziomie czucia, jako coś pierwotnego, trwałego, uniwersalnego w swoim znaczeniu.

Tu warto przypomnieć o czym mówi fizyka kwantowa: obiekt obserwowany i obserwator wzajemnie na siebie oddziałują.)


Co to znaczy, że "symbol to jest coś, co wyobraża coś innego"? Chodzi o takie wyrażenie jakiegoś pojęcia/zjawiska, by można je było odebrać zmysłami. Stąd wiele symboli to proste kształty geometryczne, odwołujące do zasad świętej geometrii przejawiającej się w kosmosie i przyrodzie. Kształty mają swoje cechy, na przykład kula, okrąg będą wirować lub toczyć się, trójkąt równoboczny, a za nim jego przestrzenna forma, czyli tetraedr to z kolei, dzięki idealnym proporcjom, najbardziej stabilna, solidna figura. Kształty te, użyte jako symbole, będą odnosić się do ich natury. Toczące się, obracające koło może więc wyrażać toczące się cykle przemian, nieskończony cykl narodzin, umierania i odradzania się, a trójkąty nawiązywać mogą do równowagi i wynikającej z niej stabilności. Niezliczona ilość symboli bierze się ze świata przyrody i naszego otoczenia: roślina staje się symbolem życia, odrodzenia i w ogóle życiowej siły, kolor złota, ze względu na podobieństwo do słonecznego blasku, symbolizował będzie świat boski, niebiański, stając się jego wyobrażeniowym atrybutem, kamień znów mówił będzie o twardości bądź pamięci, a rysunek dymiącej fabryki - dla jednych zanieczyszczenie i degradację środowiska, dla innych - dobrobyt i wysoki stopień rozwoju przemysłowego (nie mylić z cywilizacyjnym).

Jerzy Przybył: "Wpędzony do rezerwatu" lub "Wygnany"



            Ponieważ jako ludzie żyjemy w świecie zmysłów, potrzebujemy takiego przedstawienia pojęć, zjawisk czy praw natury, które za pomocą naszych zmysłów będzie odebrane. Dlatego, równie często jak posługujemy się symbolami świętej geometrii, przedstawiamy też owe tak zwane "pojęcia abstrakcyjne" nadając im formy antropomorficzne  bądź zoomorficzne. To w sposób szczególny odnosi się do przedstawień bogów i postaci świętych wszystkich religii i wiar naturalnych świata. 


Mitologia skandynawska, w znacznej części będąca mitologią socjalną, mówi o prawach, zasadach, uwidacznia konsekwencje pewnych działań, przekazuje wartości i zmusza do zastanowienia się nad własnym postępowaniem. Postaci bogów mitologii skandynawskiej są śmiertelne, pierwowzorem głównych bóstw są historyczni wodzowie.


Jerzy Przybył: "Oden i jego zwierzęta"
Największy wódz wśród nordyckich bogów to bóg jednooki. Drugie oko Odena znajduje się w Studni Mądrości, dzięki czemu bóg może mieć wgląd we wszystkie sprawy. Zwierzęta Odena to ośmionogi wierzchowiec Sleipnir, dwa wilki oraz dwa kruki - Hugin i Munin czyli Myśl i Pamięć. Sama forma obrazu nawiązuje do szwedzkiego okrągłego chleba z dziurką pośrodku.



Jerzy Przybył: "Noc, córka Deillinga"




Wiara przyrodzona słowiańska mówi o WIECZNYCH, ŚWIADOMYCH, ŻYJĄCYCH ISTOTACH PRAW KOSMOSU I NATURY, świadomych i żywych istotach zjawisk. Można je nazwać energiami, żywiołami, mocami, duchami. Albo bogami.

Nie są to, wbrew powtarzanej dziś często opinii, istoty "wymyślone przez ludzi, którzy w ten sposób zrozumieć chcieli dane zjawisko" - odwrotnie: to ŻYWYM istotom zjawisk, które były DOSKONALE ZROZUMIAŁE - stworzono antropomorficzną (rzadziej zoomorficzną) postać symboliczną, w myśl zasady, że podobne przyciąga podobne - upostaciowienie, "ucieleśnienie" w ludzkim wyglądzie pomagało i pomaga ludziom świadomie i podświadomie łączyć się z istotą danego zjawiska/energii.


Przykład bogów mitologii-duchowości słowiańskiej:

Istota Miłości = bóg Miłości. Bogowie zajmujący się różnymi aspektami miłości to m.in. Kupała (pożądanie), Dziewanna (uczucie), czy Łada (małżeństwo).

Istota Burzy = Bóg Burzy. Bogowie-aspekty: Perun (piorun, także dźwięk gromu mający silny wpływ na Ziemię) i towarzysząca mu Perperuna (ciemne chmury, grad, deszcz) oraz zrodzone z nich mniejsze żywioły, a mówiąc językiem mitologicznym, ich boscy "synowie": Perunic (nawałnice, ziemskie pioruny), Łysk (bezgłośne błyski) i Ciosno (grzmot, wstrząs).


Jerzy Przybył: "Perun"
Rzeźba w kamieniu wapiennym nawiązuje do momentu, kiedy z wiosną pierwszy grom uderza (samym uderzeniem oraz dźwiękiem-wibracją) w Matkę Ziemię, otwierając jej łono, aby mogła rodzić.



Jerzy Przybył: "Perperuna"
Burza to zjawisko potężne. Od nabrzmiałych, ciężkich chmur robi się ciemno, siwo, rudawo. Burza bywa groźna i bezwzględna, zwłaszcza burza gradowa.



Jerzy Przybył: "Diewanna"
Bogini Dziewanna z łużyckiego mitu opisanego przez Aleksandra Gieysztora, czyli bogini przeprowadzająca dusze Przodków. Na pierwszym planie: kwiaty - dziewanny.




Świadomość potrzebuje bodźców - rytów, rytuałów, symboli, rzeźb czy obrazów, bajorków zawieszonych na drzewach, odpowiednich wiązanek ziół, odpowiedniego sposobu zaplotu. Drewniane figury Dziada na przykład, będącego symbolem Przodków, umieszczone w chacie w poświętnym kąciku, co jakiś czas zwracały na siebie oczy domowników, którzy dzięki temu stale czuli się połączeni z Przodkami.  

Taka jest właśnie rola symboli i upostaciowionych wyobrażeń istot z innego wymiaru.



Jerzy Przybył w sposób wybitny sprostał wyzwaniu malowania i rzeźbienia SYMBOLI.

Symbole w jego twórczości to:

1) Towarzyszące odpowiednim postaciom odpowiednie znaki-sybole (np. słowiański kołowrót, świaszczyca);

2) SYMBOLICZNIE UJĘTE zjawiska, cechy, charaktery, czynności, tzw. "pojęcia abstrakcyjne";

3) SYMBOLICZNIE UJĘTE ISTOTY ENERGII/ŻYWIOŁÓW/MOCY/BOGÓW - co jest na obecną chwilę właściwie unikatem na skalę światową.


Jerzy Przybył: "Rod"
Rod - bóg czyli istota ludzkich rodzin, rodów, zadrug i narodu. 




Jak sam artysta mówi - w przypadku obrazowania bogów nie chodzi o to, żeby popisać się swoimi umiejętnościami i kunsztem, nie o to też chodzi, żeby obraz był za wszelką cenę idealny, żeby postaci byłe piękne i realistyczne. Czasem potrzeba większej prostoty, bezpośredniości czy przerysowania jakiejś cechy. Chodzi o to, żeby przez antropomorficzny zarys postaci przenikała istota boska, z jej atrybutami i właściwościami, żeby dodany do niej symbol graficzny nie był jedynie ozdobnikiem, lecz żeby aż pulsował i promieniował swoją treścią. 

Mieliśmy szczęście przyglądać się powstawaniu polichromii na ścianach sieni Przybyłówki. Widzieliśmy, jak artysta podjął temat mitycznej opowieści o ziemskiej dziewczynie, zakochanej w Słońcu-Swarożycu, którą na koniec, litując się nad nią, ukochany zamienił w kwiat słonecznika. Na ścianie powstał wspaniały obraz - Sołnka, górski pejzaż, ptaki - wszystko ciepłą brązową farbą. Wyglądało to niczym ogromna rycina z książki. Wspaniałe. I wtedy nagle Jerzy wziął w ręce gąbkę nasączoną szaroburym kolorem tła pozostałych polichromii i... kawałek po kawałku zacierał swoje dzieło. Ono znikało, a nam brakowało oddechu. Było przecież idealnie! Po co to... niszczyć! Artysta niemal całkowicie zakrył, "zniknął" ludzką postać Sołnki, która od tej pory ledwo przebija się spod tła, na pierwszym planie zaś namalowany jest wielki słonecznik z twarzą księżniczki. Gdyby artysta nie zatarł postaci dziewczyny, zostałby piękny, przewspaniały obraz. Ale obraz... czego? Po prostu obraz. Ładny. Teraz, kiedy kontury ludzkiej postaci zniknęły i niczym duch albo wspomnienie ledwie mżą w burym jak mgły tle, dopiero teraz możemy mówić o ZOBRAZOWANYM MICIE. Jak wielką ŚWIADOMOŚĆ ARTYSTYCZNĄ trzeba mieć, by umieć przykryć, uniewidocznić coś, co się zrobiło doskonale, na rzecz PRZEKAZANIA TREŚCI i ODDANIA SENSU.

Pokazałam kiedyś Jerzemu jedną z grafik mających być wyobrażeniem Dziewanny, na jaką natknęłam się w Internecie. Na grafice była piękna dziewczyna o prześlicznych, kształtnych udach, skąpana w czerwonych makach. Artysta z uznaniem dla kształtów dziewczęcia, używając swojego ulubionego określania na kobiecą postać, powiedział: "Ładna Ziuta." "To Dziewanna" - wyjaśniłam i patrzyłam, jak na twarzy Jerzego maluje się wyraz sprzeciwu. Nic w tym wizerunku, oprócz tytułu oczywiście, nie mówiło o istocie, właściwościach czy działaniu/oddziaływaniu bogini. Wisienką na torcie były maki, będące atrybutem zupełnie innej bogini. "Nie wolno mówić nieprawdy!" - to credo artystyczne Jerzego Przybyła.

Zanim sam zdecyduje się na stworzenie wizerunku jakiegoś boga, dogłębnie studiuje wszelkie możliwe źródła. W Przybyłówce znajdują się tomy grubych segregatorów z jego notatkami.

Potem następuje etap przed przystąpieniem do malowania. Trwa całe dnie, czasem tygodnie, a czasami ledwie chwilę Artysta narzeka, że nie potrafi sobie wówczas znaleźć zajęcia, chodzi z miejsca na miejsce...coś się w nim zbiera...

Wreszcie wszystko znika. Zapładniające natchnienie przenika warstwę zdobytej wiedzy. Tak jakby sama istota rękami artysty chciała namalować siebie. Jerzy mówi, że czasami nie ma w ogóle świadomości co robi, pędzel jakby sam sunął po płótnie. Umysł, ego - wszystko się wyłącza.

Niekiedy artysta z sentymentem wspomina swoją twórczość sprzed czasu, kiedy w jego życiu pojawiła się misja obrazowania mitów. Mówi, że czuł wtedy większą wolność, swobodę, pozwalał sobie na własne interpretacje. Chociaż od zawsze malował w sposób symboliczny, wcześniej bardziej dbał o własny styl, bawił się, fantazjował.

Malowanie mitów znacznie to ograniczyło.

To może dziwić każdego, kto nie ma pojęcia, czym właściwie jest mitologia. Gdy człowiek pozna jej sens, rozumie, że nie ma tu mowy o dowolności, ponieważ sami bogowie są przez Najwyższą Świadomość swoiście ograniczeni: mają wyznaczone pole działania, zakres funkcji, określony charakter i zestaw atrybutów, przynależne im rośliny, zwierzęta, kolory czy grupę ludzi na którą mają szczególny wpływ. Tutaj nie wolno niczego pomieszać, bo to już nie byłoby fantazjowanie lecz zakłamywanie rzeczywistości.

Ważną umiejętnością w oddawaniu symboliki mitycznej naszych Przodków jest możliwość skorelowania się, patrzenia na świat tak, jak widzieli go ówcześni ludzie, wczuć się w spojrzenie naszego Przodka na otaczający go świat, gdzie często żywioły określały jego życie, a nawet przeżycie. Warto odsunąć dzisiejszą postawę wyobrażeniowo-życzeniową człowieka, który oderwał się od przyrody, który nie musi zajmować się uprawą, zbieractwem, łowiectwem, hodowlą, który w klimatyzowanym pomieszczeniu ma wyraźnie ograniczone czucie otaczającego go świata. Jerzy jako artysta związany z ludowością, głęboko czujący ludowość, w sposób naturalny był w stanie patrzeć na mity właśnie w ten sposób, dzięki czemu oddawał ich sens blisko pierwotnego znaczenia. Zostało to docenione w Skandynawii, gdzie jego książka o mitach nordyckich, na równi operująca słowem i obrazem, została uznana przez Szwedów jako pomoc w nauczaniu własnej mitologii.

Jerzy Przybył: "Dyj"
Dyj Poświściel - bóg czyli istota, energia lub żywioł zawiei, zawieruchy, nawałnicy, dujawic, nagłych gwałtownych porywów wiatru o wielkiej sile.




Ze starszych obrazów. Jerzy Przybył: "Zwierzenia"




Ze starszych obrazów. Jerzy Przybył: "Rozmowa"




Ze starszych obrazów. Jerzy Przybył: "Quo Vadis Polonia"




Jerzy Przybył: "Świętowit"
Wielkości człowieka polichromowana rzeźba w drewnie. Artysta rozpoczął prace nad nią po lekturze Mitologii Słowian A. Gieysztora, kończył zaznajomiony z Mitologią Słowian Cz. Białczyńskiego. Rzeźba z jednej strony przedstawia obecny STAN naszej mitologii, gdzie wielu bogów zatarło się, zostało zapomnianych, inni to tylko niewyraźne zarysy, a jeszcze innych rozpoznajemy po dziś dzień bez trudu. Z drugiej strony ich postaci namalowane na - lub w - ciele Najwyższego Boga Słowian, Najwyższej Świadomości, Świętowita - przypominają o tym, że wszyscy są jego cząstkowymi emanacjami i z niego pochodzą, on zaś jest Jednością.