piątek, 6 maja 2016

Jare Gody w Przybyłówce! (2016)





W roku 2016 Wiosenna Równonoc przypadła w niedzielę. Postanowiliśmy urządzić obrzęd dokładnie w ten dzień, nie przesuwając go na wygodniejszą ze względów organizacyjnych sobotę. Chcieliśmy świętować w świętym czasie, dokładnie w czasie Równonocy, by lepiej poczuć związane z nim zmiany energetyczne.

Z tego samego powodu jako gospodarze tego miejsca, pijąc jedynie źródlaną wodę, pościliśmy aż do momentu świątecznego obiadu (słowa obiad i obiata nie bez powodu są w językach słowiańskich ściśle powiązane). 



Mimo, że obrzęd ustalony był na kiepską organizacyjnie niedzielę, doczekaliśmy się wspaniałych gości, którym za przybycie ślicznie dziękujemy - cieszymy się, że byliście z nami!



Święto rozpoczęliśmy od pisania pisanek. Ufarbowane wcześniej w łupinach cebuli jajka rozdzieliliśmy między siebie. Każdy wziął jedno i gwoździkiem pisał na nim... co mu dusza podpowiedziała, cokolwiek. Jedni pisali symbole, inni starali się stworzyć obraz, będący swoistą opowieścią o twórcy. 



Po wykonaniu pisanek odłożyliśmy je do wspólnej misy i wyszliśmy na łąkę, by zebrać gałązki i trawy potrzebne do wykonania Marzanny. Gotowa, dostała jeszcze koszulkę ze starej bawełnianej poszewki. Zrobiona więc została wyłącznie z naturalnych materiałów. Rodzima duchowość to duchowość Przyrody, zaprzeczylibyśmy samym sobie, gdybyśmy z jakichkolwiek względów (wygląd, wygoda, łatwość czy lepsza dostępność) używali materiałów sztucznych, Przyrodzie szkodzących.



Kukła wyszła nam niewielka (jak i ta miniona zima), ale radosna i piękna (taka była i zima). Z kukłą dotarliśmy do pobliskiej miejscowości, by tam, wcześniej podpaloną i w oparach poświętnego dymu unoszącą się na Welę, spławić ją wraz z nurtem Soły. Żegnaliśmy ją dźwiękiem dzwonków, klekotek, piszczałek i smyczków. 



Po powrocie do Przybyłówki zjedliśmy świąteczny obiad. Po obiedzie wróciliśmy do naszych pisanek.

Każdy po kolei wyciągał z misy swoją i opowiadał o niej reszcie. Co chciał napisać, jaki symbol lub obraz przedstawił. Kiedy wszyscy skończyli, przyjrzeliśmy się jajkom raz jeszcze. Jakie symbole podszepnęła nam podświadomość? Co wyraziliśmy między wierszami, często nieświadomie? Zdumiewaliśmy się tym, odkrywaliśmy siebie przed samym sobą i przed sobą nawzajem.



Wieczorem rozpaliliśmy watrę, okadziliśmy siebie i dom.

Rankiem następnego dnia na czczo wybraliśmy się do źródła, by rytualnie oczyścić je z błota i zgniłych liści po zimie. I by napić się tam Żywej Wody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz